Running (ciągły do 158) 1:27:56 18.62 km (4:43 / km) +174m4:31 / km ahr:147 max:168 rhr:46
14' rozgrzewki, parę minut machania i wio. Miało być 12km ciągłego do progu tlenowego na szosie. W dół się leciało praktycznie za darmo - wyszło 6,13km (95m w dół) po 3:43 z HR 154/160. Nawróciłem i 2,2km (25m w górę) przeleciałem po 4:12 z HR 157/160 - czyli już i tak piachetto się zaczynało. Straszną mam amplitudę między zbieganiem w dół, a wbieganiem pod górę... No i wtedy koleżka w białym dostawczaku mnie prawie zabił, ani milimetra chuj nie zjechał od krawędzi, więc odskakując w zaspę, wyjebałem mu z całej siły w lusterko. Oczywiście stanął, zawrócił, wysiadł, zaczął mnie gonić i wykrzykiwał, że wzywa policję. Proszę bardzo, pojebańcu. Później zaczął na awaryjnych cały czas trochę przede mną jechać; jak troszkę bardziej odjechał, to uznałem, że mu spierdolę i skręciłem w prawo w las w fajną ścieżkę, która niestety za moment się kończyła i musiałem się przedzierać przez śnieg:/ I tak już było po treningu, bo tętno mi podskoczyło z wkurwienia... Za kawałek wróciłem na szosę, gościa nie było, aż nagle po pewnym czasie znowu zajechał z tyłu, więc musiał się kręcić w tę i z powrotem. Co za pojeb. Podjeżdża do mnie i mówi, że miałem na niego czekać. LOLmilion. Mówię, że teraz to robię trening i biegnę sobie dalej. Ten dalej o policji pierdoli, no wzywaj pan kurwa! Aż w końcu zjechał gdzieś w lewo w jakieś gospodarstwo i koniec balu. Co za kretyn, ja jebę...... Ta część z kłotnią i lasem wyszła po 5:18/km (30m w górę, 5m w dół), 2,06km z HR 158/168. Po tym wszystkim biegłem już od niechcenia dalej i wyszło 1,75km (35m w górę) po 4:26/km z HR 156/163, aż do momentu, gdy wracający się Olej wybiegł naprzeciw i mnie zgarnął. Łącznie wyszło 12,1km (90m w górę i 100m w dół) po 4:11/km z HR 156/168. Chuj, nie trening, z tego wyszedł:[ W trakcie ponad 3km drogi powrotnej 5 przebieżek po około 20sek.
core10:00 [0]
Takie ćwiczonka, jak podczas poprzedniego core'a.
sala (płotki) 5:00 [0]
5' pędzla płotkarskiego. Po: rozciągania. I jeszcze do tego wszystkiego ktoś mi, kurwa, niebieską czapkę Odlo zapierdolił z szatni w Groniku:///
4 PM
Running (rozbieganie) 39:48 6.74 km (5:54 / km) +212m5:06 / km ahr:134 max:146
Poleciałem sobie na regle, bo za żadne skarby nie chciałem już po tej jebanej szosie biegać. No i z chłopakami byłoby za szybko. Przetuptałem swoje.
sala (interwały skipowe) 33:22 ahr:127 max:169
Rozgrzewka w ruchu z piłkami lek., potem ćwiczenia z piłkami na materacach, ze 2 przebieżki i gwóźdź programu, czyli interwały skipowe: byliśmy z Olejem przywiązani gumami do drabinek i przez 40sek trzeba było biec skipem A na pełnym naciągnięciu gumy, 20 sek przerwy i tak 10 razy - HR z tych 10' wyszło 154/169. Potem jakiś truchcik i chyba przyspieszenia z biegowego skipu A tyłem. Na koniec tradycyjnie pędzel płotkarski. Po: rozciąganie.