Kraków - Tyniec, traska od Włodka Dyzio. Olej biegł od przodu, ja od tyłu. Wolniuteńko, śniegu trochę było, pod większe górki to nawet chodzenie było grane, bo tętno od razu wskakiwało jak szalone na 140 z hakiem.
Na 10. PK na zawodach by trzeba było lecieć ścieżką od lewej. Byłem przekonany, że 6. PK stoi na rogu skarpy, a nie w dołku, dlatego wcześniej lapa złapałem. W drodze na piątkę prawie wpadłem na ziomka z wielką strzelbą - trochę mi pikawa skoczyła! I ten do mnie takim dziadkowym głosem: "Czy musisz tak po tym lesie biegać i płoszyć?". Bp :] 1. PK też wziąłem lap za wcześnie, bo nie zauważyłem, że jest inny dołek pod kółkiem.
Fajnie, że zrobiliśmy ten trening, mimo że prosty i na podmęczeniu, ale zawsze coś;-)
Przebiegi:
http://biegnaorientacje.pl/doma/show_map.php?user=...